Wokalista, gitarzysta, kompozytor, aranżer.
Pytany o miejsce na muzycznej scenie, powiedział: „Takie piosenki z gitarą w wielu krajach określane są mianem “folk” Lubię to słowo w tym właśnie znaczeniu. Dobrze mnie chyba określa.”
Koncertuje solo lub z towarzyszeniem wiolonczelistki Anny Papierz, a pomimo tak - wydawałoby się - szczupłych środków potrafi wytworzyć wśród słuchaczy atmosferę skupienia ("kiedy do Piotra Woźniaka dołączyła wiolonczelistka, Anna Papierz, nikt już nie miał wątpliwości, że da się za pomocą ascetycznych środków uzyskać piorunujący efekt", napisała Iza Mikrut, recenzując koncert w Chorzowie (http://tu-czytam.blogspot.com/2015/08/koncert-pokolen.html).
Często umieszczany w szufladce z napisem „poezja śpiewana”. Żartuje, że jeśli do tej samej szufladki włożymy artystów, będących jego inspiracją – takich jak Nick Drake, Joni Mitchell, James Taylor czy Cat Stevens – to nie ma nic przeciwko.
Zapowiedziany kiedyś przed koncertem jako „człowiek o głosie jak maszyna parowa i wrażliwości baranka”. Ten głos zaskakuje czystością i siłą, skalą emocji od szeptu po krzyk. Bo to emocje właśnie są dla Piotra najważniejsze. „Staram się dotrzeć do wrażliwości ludzi, ich potrzeby piękna; próbuję ich wzruszyć. Może dzisiaj zadania sztuki definiuje się nieco inaczej, ale ja tak – inaczej - po prostu nie chcę. To jest wybór nie tylko środków muzycznych. Dla mnie to jest wybór znacznie głębszy. Dotyczy sfery “co chcę z siebie dać”. - powiedział w jednym z wywiadów.
Piotr to artysta osobny, kontemplujący spotkanie dwojga, potrzebę zgody z samym sobą i zapatrzenie w świat. Przede wszystkim jednak to artysta liryczny, wrażliwy i skupiony interpretator swoich, ale także "pożyczonych na zawsze" słów i melodii.
Doświadczenie zdobywa już od dwudziestu lat. Występuje zarówno na kameralnych, klubowych koncertach, jak i na dużych, plenerowych festiwalach. Zagrał w Sali Kongresowej w Warszawie jako gość specjalny koncertu Katie Melua, jego występ poprzedzał też koncert Yasmin Levy w warszawskim klubie Palladium.
Jest także członkiem rodzinnego zespołu Tadeusza Woźniaka.
Jego pierwsza autorska płyta „Dom na dachu” wydana została w 2010 roku, dwa lata później ukazało się dwupłytowe (CD + DVD) wydawnictwo „Jak ze źródła”, zawierające interpretacje polskich piosenek z początku lat 70, osobisty hołd Piotra, złożony polskim twórcom i wykonawcom tamtego czasu.
Najnowsza płyta „Tata Adama” ukazała się w kwietniu 2015 r. (MJM Music). To jedenaście piosenek - emocjonalnych i osobistych opowieści, oprawionych vintage'owym, akustycznym brzmieniem. Opowieści o potrzebie wsparcia, wybawienia z samotności, ale także o wpływie kota na rzeczywistość i o tym, jak powinny być pisane piosenki o miłości.
Od tej płyty trudno się oderwać. Jedno przesłuchanie na pewno nie wystarczy.
"Tata Adama" to z pewnością najlepszy z dotychczasowych albumów w dorobku artysty - i jeden z najciekawszych piosenkowych, jakie ukazały się w ostatnim czasie na krajowym rynku. Co o tym decyduje? Najbanalniej mówiąc "ogólne wrażenie artystyczne", a w szczegółach: wszystko co się na nie składa, a więc mądre teksty, wyrafinowana warstwa muzyczna, wielka dbałość wykonawcza i producencka. To, dzięki czemu twórczość Woźniaka jest zarówno dojrzała, jak i bezpretensjonalna, naturalna, świeża." (Tomasz Janas, kultura.poznan.pl)
http://kultura.poznan.pl/mim/kultura/news/relacje-recenzje-opinie,c,9/piosenki-na-wiosne,81195.html